Wczoraj komunikacja kolejowa w regionie białostockim została sparaliżowana. Z powodu kradzieży
- Wracam właśnie z wakacji w Grecji. Mam ciężkie bagaże, a muszę jechać z przesiadkami! – skarżyła się Malina Jeśko, która była jedną z kilkuset osób czekających wczoraj na opóźnione nawet o kilka godzin pociągi do Suwałk i Kuźnicy Białostockiej.
Zakłócenia w komunikacji spowodowała kradzież w nocy z wtorku na środę
– Naprawa potrwa prawdopodobnie około siedmiu godzin – poinformował wczoraj Andrzej Kierman, rzecznik podlaskiego zakładu Polskich Linii Kolejowych, zapewniając, że dziś ruch powinien odbywać się normalnie. O godz. 21 naprawa jeszcze jednak trwała.
Szacuje się, że koszty, przynajmniej jeśli idzie o infrastrukturę, to ok. 50 tys. zł. Aż pięć składów poniosło straty, w tym Intercity, PKP Cargo, PKP Energetyka i zakład pasażerski.
Stratni są również pasażerowie, zarówno jadący drogą okrężną do Suwałk, którzy dotarli trzy godziny później, jak i ci, którzy musieli przesiąść się do autokarów podstawionych na dworzec kolejowy w ramach komunikacji zastępczej.
– Muszę dojechać do Sokółki, a stamtąd do Grodna. Mam nadzieję, że zdążę na kolejny pociąg. – mówiła Malina Jeśko, wsiadając do autobusu.
Autor: (źródło: ika, uk, Gazeta Współczesna, 23,07.2009)