Wojewódzki samorząd odkurzył ideę powołania spółki Koleje Wielkopolskie. Wpływać na to ma m.in. nie najlepsza kondycja finansowa PKP Przewozy Regionalne.
Nieoczekiwanych zmian stanowisk nie należy się jednak obawiać, gdyż Wielkopolska nie zamierza w ciągu najbliższego roku występować z PR, gdzie posiada prawie 10 procent udziałów. Z kolei opozycyjni radni sejmiku właśnie takiego posunięcia oczekują. - Trwanie w spółce, która jest bliska bankructwa, nie ma żadnego sensu. - twierdzi Waldemar Witkowski, radny lewicy.
- Jeśli dziś byśmy się na ten krok zdecydowali, to stracilibyśmy pieniądze na modernizację taboru. - uważa Marek Woźniak, marszałek województwa wielkopolskiego. Jak przyznają władze, przed przystąpieniem do spółki miały spore obawy. Krok ten usprawiedliwiają politycznymi argumentami ze strony rządu.
- Dziś jestem rozczarowany postawą zarządu spółki PKP Przewozy Regionalne, który na przykład nie ułożył sobie dobrych relacji z innymi spółkami z Grupy PKP. - mówi marszałek.
To, że zarząd województwa powróci do pomysłu Kolei Wielkopolskich jest jednak pewne. Przewożenie pasażerów przez taką spółkę wymaga posiadania taboru. Aktualnie region posiada 22 szynobusy, które wystarczą na linie niezeelektryfikowane, na przykład z Poznania do Wągrowca i Wolsztyna, z Piły do Krzyża, albo z Leszna do Zbąszynia. W ciągu najbliższych dni ma być ogłoszony przetarg na dostawę taboru dostosowanego do linii zelektryfikowanych.
- Przez jakiś czas będziemy zarówno w PKP PR, jak i w Kolejach Wielkopolskich. To niestety będzie kosztować, ale mam nadzieję, że przynajmniej w naszym przedsięwzięciu zapanujemy nad wydatkami. - informuje Marek Woźniak.
Autor: (źródło: Tomasz Cylka, Głos Wielkopolski, 19.11.2009)