Warszawa ma kłopot z wyborami inwestycyjnymi w kwestii komunikacji. Metro przewozi duże masy podróżnych i porusza się szybko. Natomiast tramwaje są tańsze od podziemnej kolejki o 20-30 razy.
- Do tej pory 90 proc. środków z puli na komunikację szło na metro, z którego korzysta zaledwie 10 proc. pasażerów. 10 proc. środków szło na rzecz środków transportu, którymi porusza się aż 90 proc. pasażerów. - poinformował Łukasz Oleszczuk ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji.
Jak twierdzi, ogromne pieniądze inwestowane w metro powinny być raczej przeznaczone na rozbudowę sieci tramwajów.
Adrian Furgalski z zespołu doradców gospodarczych TOR ma jednak odmienne zdanie. - Dopiero po wybudowaniu drugiej linii będziemy mogli obsługiwać tzw. sypialnie. - uważa.
Według niego, to jest właśnie główne założenie związane z budową metra. - Poza drugą linią metra, o jakiś kolejnych liniach się na razie specjalnie nie mówi. Budowa metra nie odbywa się kosztem inwestycji związanych z tramwajami. Nie zapominajmy o zakupie nowych składów. - dodaje.
Furgalski uważa, że Hanna Gronkiewicz-Waltz dobrze wydaje pieniądze, którymi dysponuje. - Z czystym sumieniem mogę oddać głos na panią prezydent, chociażby ze względu na już wydane 6 miliardów na inwestycje. - stwierdził.
- Poczekajmy jeszcze rok. Podejmujmy świadomie decyzję. - powiedział Jan Jakiel ze stowarzyszenia SISKOM.
Autor: (źródło: mdaw, roody, TVN Warszawa, 26.11.2009)