Do niecodziennych testów ma dojść w tym tygodniu w elektrowozowni metra pod Lasem Kabackim. Aby udowodnić rosyjskiemu producentowi, że sprzedał wadliwe pociągi specjaliści wrzucą do wagonu metra race dymne.
– Musimy sprawdzić, w jaki sposób rozchodzi się powietrze wewnątrz wagonu, kiedy wentylatory są włączone na 100 proc. – mówi Anna Bartoń z Metra Warszawskiego. Pasażerów naturalnie w środku nie będzie.
Scenariusz prób jeszcze nie jest znany. Wiadomo, że pracują nad nimi specjaliści z Metra Warszawskiego i Instytutu Pojazdów Szynowych z Poznania. Rozpoczęcie testów nastąpi, gdy na Kabatach skończy się przegląd jednego z pięciu rosyjskich pociągów (pozostałe wożą pasażerów).
Próby są konieczne ze względu na skargi podróżnych odnośnie zaduchu panującego w pięciu pociągach – czyli 30 wagonach – kupionych w zakładach Wagonmasz w Sankt Petersburgu za 27 mln dolarów. W upalne dni nie da się w nich wytrzymać.
Warszawiacy dzwoniący ze skargami na infolinię Metra Warszawskiego nazwali to zjawisko „przyduchą w metrze”. W jeżdżących po stolicy starych rosyjskich wagonach metra przepływ powietrza odbywał się przez otwory w suficie. Nowe miały mieć lepszą wentylację, ale zawiodła. Pociągi z charakterystyczną „uśmiechniętą buźką” kabiny maszynisty – są na gwarancji, jednak rosyjski producent twierdzi, że wentylacja działa bez zarzutu. Od dwóch tygodni Metro Warszawskie stara się udowodnić, że jest inaczej.
17 lipca ratusz wycofał jeden z nich i poddał go testom. Przestrzeń nawiewową podzielono na kwadraty o boku pięciu centymetrów. Sprawdzano w nich siłę strumienia powietrza i temperaturę. – Czy trzeba aż tak drobiazgowych testów, żeby udowodnić coś oczywistego? Może lepiej przejechać się metrem w szczycie? – pytali czytelnicy.
– Kiedy Jan Kowalski kupuje buty albo zabawkowy wagonik metra, w razie reklamacji nie musi udowadniać szkody przy pomocy ekspertyz. W przypadku umowy zawartej przez Metro Warszawskie z zagranicznym producentem zasady są inne. O wszystkim decydują warunki umowy – mówi rzeczniczka Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta Małgorzata Cieloch.
Wokół Wagonmaszu panuje tajemnica, bo Metro jest dziwnie powściągliwe w domaganiu się od rosyjskiego partnera wywiązania się z warunków umowy.
Co więcej warszawski przewoźnik zamówił w tej firmie bez przetargu dwa kolejne pociągi (taką możliwość daje miejskiej spółce znowelizowane prawo zamówień publicznych). Jeden montowany jest w Kabatach, a drugi przyjedzie na przełomie sierpnia i września. Przedstawiciel stołecznego metra udali się do Sankt Petersburga doglądać montażu. Niestety nie chcą zdradzić ile kosztowały dwa nowe pociągi. Twierdzą tylko, że cena jest „korzystniejsza niż w przypadku poprzedniego zamówienia”.
Wydaje się, że producent pojazdów powinien jednak jak najszybciej usunąć ewidentne usterki. – Pracujemy nad tym, żeby jak najszybciej zostały wyeliminowane – odpowiada Anna Bartoń.
Autor: (źródło: Konrad Majszyk, Życie Warszawy, 03.08.2009)