- W moim resorcie pracują osoby kompetentne - tak Cezary Grabarczyk odpowiada na zarzuty SLD. Sojusz twierdzi, że minister zatrudnia swoich kolegów. TVN24.pl podaje, iż posłowie lewicy grupę zatrudnionych przez niego nazwali "spółdzielnią Grabarczyka".
- Osoby zatrudnione w resorcie infrastruktury i podległych mu spółkach to ludzie kompetentni i o odpowiednich kwalifikacjach - zapewnił w środę szef ministerstwa Cezary Grabarczyk w odpowiedzi na apel SLD do premiera, by ten raz jeszcze rozważył zdymisjonowanie ministra.
Poseł SLD Wiesław Szczepański zaprezentował w środę listę z 33 nazwiskami - znajomych ministra lub członków lokalnej PO, których miał zatrudnić Grabarczyk w swoim resorcie lub pracują oni w podległych mu spółkach.
- Proszę sformułować zarzuty do tych państwa, wówczas będę je odpierał. To są osoby, które zostały zaproszone do współpracy, bo mają kompetencje, zdały trudny egzamin, potrafią wykazać się kwalifikacjami, wcześniejszą aktywnością zawodową - powiedział Grabarczyk dziennikarzom w Brukseli.
- Nie twierdzę, że nie znam tych ludzi - przyznał minister. Podkreślił jednak ich kompetencje. Szefa Polskich Porów Lotniczych Michała Marca określił jako "wybitnego specjalistę posiadającego uprawnienia międzynarodowe do zarządzania największymi portami lotniczymi na świecie".
Jak dodał, wiceminister infrastruktury Maciej Jankowski jest "doktorem nauk prawnych, w latach dziewięćdziesiątych był doradcą ministra odpowiedzialnego za integrację z UE i tym się w resorcie zajmuje". A przewodniczący rady nadzorczej PKP SA Krzysztof Opawski jest - według ministra - "znawcą problematyki kolejowej, był w rządzie Marka Belki ministrem infrastruktury".
- Wszystkie osoby, o których ja wiem, że zostały zatrudnione, mogą się wykazać dobrym przygotowaniem zawodowym - przekonywał szef resortu infrastruktury.
Autor: (źródło: PAP, tvn24.pl, 26.01.2011)