Fotogaleria

Sonda

Newsletter

Logowanie

Sukcesem zakończyły się negocjacje dotyczące połączeń InterRegio prowadzone przez marszałków i członków zarządu Przewozów Regionalnych. Pociągi pojadą z Poznania do Gdyni i Olsztyna, ale nadal niewiadomo co z Warszawą.

Powstanie InterRegio to wyjście naprzeciw oczekiwaniom pasażerów. Bilet z Poznania do Warszawy w tych przewozach jest trzykrotnie tańszy niż w Intercity, a pociąg jedzie tylko godzinę dłużej.

Pociągi uruchomiła spółka PR przejęta poł roku temu przez marszałków województw. Powodzenie projektu wydawało się oczywiste. Jednak kilka dni temu zarząd kolejowej spółki ogłosił, że do uruchomienia nowych pociągów nie dojdzie dopóki marszałkowie województw nie zgodzą się na ich dofinansowanie.

- Uruchomienie InterRegio miało poprawić sytuację finansową spółki, która co miesiąc przynosi milionowe straty, a skoro trzeba do nich dokładać, to lepiej w ogóle z nich zrezygnować – mówili sceptyczni Marszalkowie.

Członkowie zarządu Przewozów Regionalnych i samorządowcy całą środę spierali się oto, czy uruchamiać tanie pociągi. Jeszcze rano szef spółki Jerzy Kriger dawał do zrozumienia, że Przewozy Regionalne nie powinny konkurować na dłuższych trasach z PKP Intercity.

Negocjowano do nocy. - Skończyło się ustaleniem, że uruchomimy nowe połączenia, jeśli marszałkowie województw je zaakceptują i zgodzą się na pokrycie strat, jakie będą przynosić. To oznacza, że nie wszystkie pociągi się obronią. Średnio bilansują się w 80 proc. Gdybyśmy uruchomili je bez zabezpieczenia finansowego, byłoby to działanie na szkodę spółki. – wyjaśniał Jerzy Kriger, dodając, że spółka przygotowała symulację, w jakim stopniu zbilansują się przychody i koszty nowych pociągów.

Wojciech Jankowiak, Wicemarszałek wielkopolski, zapowiadał, że jeśli samorząd będzie musiał dokładać do nowych połączeń to poparcia nie będzie. Potem jednak samorządowcy zmienili zdanie. - Dostaliśmy propozycję Przewozów Regionalnych i po wprowadzeniu zmian ją zaakceptowaliśmy. Zamiast czterech par pociągów z Poznania do Olsztyna, pojadą trzy. Będzie też jedna para pociągów do Gdyni. Jest szansa, że te pociągi na siebie zarobią, a jeśli nie, to deficyt będzie niewielki. Ustaliliśmy, że na jego pokrycie możemy na najbliższy rok przeznaczyć do 300 tysięcy złotych - powiedział Jankowiak.

Nie wiadomo co będzie z codziennym połączeniem z Warszawą, bo póki co stołeczni samorządowcy nie zgodzili się na dofinansowanie tego połączenia. - Nie stać nas na dopłatę do niego. Nie wierzymy, że będzie bilansował się tak dobrze, jak twierdzą Przewozy Regionalne, dlatego zażądaliśmy od nich dodatkowej analizy - argumentował Jankowiak.

- Na pewno w ten piątek i w niedzielę InterRegio pojedzie do Warszawy. Tak miało być do końca maja. A co będzie potem? Albo będziemy jeździć do stolicy codziennie, tak jak było w planach, albo w ogóle – poinformował kierujący Wielkopolskim Zakładem Przewozów Regionalnych Włodzimierz Wilkanowicz.

Natomiast Patryk Skopiec z Instytut Rozwoju i Promocji Kolei nie pozostawia złudzeń: - Dzisiaj InterRegio to jedyna szansa Przewozów Regionalnych na ratunek po tym, jak odebrano im pociągi pośpieszne, zabierając zysk, a pozostawiając koszty związane z utrzymaniem majątku i rzeszy pracowników. Uruchamianie kolejnych nowych pociągów to jedyna doga, by uratować tę spółkę przed znaczącym zadłużeniem, a w konsekwencji upadkiem.

Autor: (źródło: Piotr Żytnicki, Gazeta Wyborcza Poznań, 29.05.2009)