Polskie Koleje Państwowe sprzedały Sylwestrowi Bruderowi mieszkanie rok temu. Niestety, wciąż nie ma na to potwierdzenia w księdze wieczystej.
Z PKP pan Bruder związany był zawodowo przez 36 lat. Większość tego czasu pracował w Służbie Ochrony Kolei. Razem z rodziną mieszkał w lokalu służbowym przy ul. Kolejowej, a gdy nadarzyła się okazja odkupienia mieszkania od kolei, skorzystał z niej, tak jak jego trzech sąsiadów.
W celu dopełnienia formalności pojechał do Zielonej Góry, gdzie w obecności uprawnionych pracowników dyrekcji rejonu PKP, 27 sierpnia 2008 roku podpisał umowę notarialną i wpłacił odpowiednią kwotę. Pobrana została także przez notariusza suma niezbędna do założenia i dokonania odpowiedniego wpisu w księdze wieczystej w Sądzie Rejonowym w Nowej Soli.
- Po trzech miesiącach zgłosiłem się do sądu, żeby sprawdzić, czy wpis o tym, że jestem właścicielem mieszkania został dokonany. Bardzo się zdziwiłem, gdy mimo dopełnienia wszelkich należących do mnie formalności, moje mieszkanie nie miało jeszcze założonej księgi, a ja nie byłem wpisany, jako jego właściciel. Tłumaczono mi, że może to być wynikiem perturbacji związanych z wprowadzaniem elektronicznych ksiąg wieczystych. - mówi S. Bruder.
Mężczyzna na początku tego roku znów zjawił się w nowosolskim sądzie, gdzie rozmawiał z Andrzejem Boguckim, prezesem sądu.
- Prezes zainteresował się sprawą. Kontaktował się ze mną przez telefon. Po pewnym czasie, poinformowano mnie, że z dyrekcji okręgowej kolei w Poznania nie wpłynęło do sądu żadne pismo. Zadzwoniłem do PKP w Zielonej Górze, gdzie obiecano mi, że za dwa - trzy tygodnie oddzwonią. Do dziś nikt się nie odezwał. To skandal! - uważa S. Bruder.
Poproszony o wyjaśnienie sprawy prezes Sądu Rejonowego w Nowej Soli powiedział: - Dokumenty z PKP już dostaliśmy. Obecnie toczy się postępowanie w sprawie ujawnienia rzeczywistego stanu własności. Chodzi tu o budynki gospodarcze przy domu mieszkalnym. Są pewne rozbieżności zgodności zapisu ze stanem faktycznym. Dopiero po ostatecznym jego ustaleniu nastąpi wpis do księgi wieczystej. Z całą pewnością wina nie leży tu po stronie sądu.
Autor: (źródło: Edward Gurban, Gazeta Lubuska, 03.09.2009)