Budowniczy drugiej linii metra nadal są nieznani. Trzecie z kolei starcie prawników przed Krajową Izbą Odwoławczą nie wyłoniło zwycięzcy, a dziś czeka nas kolejne posiedzenie.
Wygranym w przetargu był włoski Astaldi. Drugie miejsce zajął chiński COVEC, a trzecie Mostostal Warszawa, który należy do hiszpańskiej Acciony. Do gry jednak chcą wrócić Włosi i Chińczycy. Z kolei Hiszpanie z Mostostalu bronią niepisanej strefy wpływów. Jak rozwiązać ten węzeł gordyjski?
Podczas walki o kontrakt koncerny wykorzystują marketing. Mostostal Warszawa zorganizował w maju agresywną konferencję prasową, której dał zielone światło prezes Jarosław Popiołek. Mostostal twierdzi, że najniższa oferta została niedoszacowana, a Włosi tylko rozgrzebią miasto i niczego nie zbudują.
Ripostując, Astaldi pokazał dziennikarzom zbudowane przez siebie linie metra i szybkiej kolei w Rzymie i Neapolu. Włosi druga linia debiutowaliby w Polsce. Twierdzą jednak, że „zawsze jest ten pierwszy raz”, a dla nich „Warszawa to miasto szerokich ulic”, więc budowa będzie łatwiejsza niż w Rzymie.
Z kolei Chińczycy uruchomili stronę www.metrodlawarszawy.pl. Linię nazywają Metro 2. Nazwy stacji zastąpili numerami. Manewr, na który się zdecydowali jest ryzykowny: chwalą się mianowicie linią kolejową do Tybetu, która nad Wisłą bywa traktowana jako narzędzie kolonizacji.
Autor: (źródło: Konrad Majszyk, Życie Warszawy, 29.06.2009)