Zarządzana z Warszawy kolejowa spółka Przewozy Regionalne ramy ma twarde. Próbuje je jednak złamać marszałek Lubuskiego. Pod bezpośrednim nadzorem władz województwa powstałaby odrębna spółka. - Plan jest racjonalny, ale będzie trudny do przeprowadzenia. - oceniają eksperci.
Przewozy kolejowe wg ustawy organizują marszałkowie. Lubuskie władze w 2010 r. na pociągi na krótkich trasach wydadzą w tym roku 31 mln zł (taką kwotą marszałek będzie dotował komunikację kolejową przez najbliższe pięć lat). To koszt uruchomienia w regionie blisko 150 pociągów dziennie
Wszystkim zarządza lubski PR podlegający zarządowi w Warszawie. Marszałek proponuje, aby wystąpić ze struktur spółki i przejść pod zarząd województwa.
Taka spółka rządzona przez marszałka miałaby 10 szynobusów oraz przejęte od lubuskich PR cztery lokomotywy spalinowe i 38 wagonów.
- Najważniejszy argument? Sami dofinansowujemy połączenia kolejowe w regionie, dlatego chcemy tymi pieniędzmi zarządzać. Po wydzieleniu ze struktur ogólnopolskiej spółki, nasz zakład przewozów regionalnych będzie na własnym rozrachunku. To może nam umożliwić obniżki cen biletów na krótkich trasach, na torach całego województwa. To przekształcenie naprawdę jest realne, ale zależy od wielu czynników. My jesteśmy zdecydowani, aby to zrobić. Sprawdzamy teraz, jak to zrobić najlepiej. – mówi Tomasz Hałas, członek zarządu województwa lubuskiego
O kosztach przekształcenia jeszcze nic nie wiadomo. - Będziemy je znali po stworzeniu studium wykonalności. Nie będzie kosztów społecznych. Obecny stan w oddziale nie wymaga zwolnień, aczkolwiek nie wykluczamy przesunięć między stanowiskami i przekwalifikowania pracowników. - tłumaczy Tomasz Hałas.
Pomysł marszałka jest chwalony. - Lubuszanie byliby prekursorami zupełnie nowego pomysłu na kolej regionalną. Słyszałem o kilku innych projektach. Miały powstawać kompanie, do których należałoby po kilka województw. W Poznaniu przymierzają się do stworzenia konkurencji dla Przewozów Regionalnych, utworzenia zupełnie innej, już samorządowej spółki. Ale wtedy województwo wielkopolskie musiałoby dotować obie spółki. Jeśli marszałek lubuski uważa, że najlepiej przejąć działający w regionie oddział PR, to chyba wie, co robi. To pomysł oryginalny, ale także rozsądny. Oceniam go pozytywnie - mówi Michał Grobelny z jednego z branżowych czasopism.
Przewozy Regionalne o pomyśle nie wiedzą wiele. - Nie ma projektu, jest jakiś plan. Ale dowiedzieliśmy się o nim z sieci. Nie dostaliśmy jeszcze żadnych dokumentów w tej sprawie, dlatego trudno mi się do tego pomysłu ustosunkować - mówi rzecznik spółki Piotr Olszewski. Ja mówi Tomasz Hałas, problem wydzielenia oddziału będzie musiał stanąć na zgromadzeniu wspólników spółki Przewozy Regionalne. - Udziały w spółce ma każde województwo, spotkają się marszałkowie i będą głosować. Nasz pomysł będzie musiał osiągnąć bezwzględną większość głosów. - mówi członek zarząd województwa.
Pojawić może się tu kłopot. - Wydzielenie się ze spółki może wcale nie być łatwe. Mam nadzieję, że marszałek lubuski wysondował już szanse na takie przedsięwzięcie. Co prawda, Lubuskie ma jedynie 3,6 proc. udziałów w spółce Przewozy Regionalne, ale to wcale nie musi być atut. Spółka może się obawiać, że wystąpienie jednego z partnerów będzie sygnałem dla pozostałych. - mówi Grobelny.
Autor: (źródło: Kamil Siałkowski, Gazeta Wyborcza Gorzów, 08.02.2010)