We wtorek biuro prasowe śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" podało informację o zaplanowanej manifestacji. W południe kolejarze mają wyruszyć spod Pałacu Kultury i Nauki, i przejść przed gmach Ministerstwa Infrastruktury.
Stoczniowcy także mają się przyłączyć do protestu. Są oni z kolei zaniepokojeni oceną wystawioną przez UE dla planu restrukturyzacyjnego Stoczni Gdańskiej. Komitet protestacyjny stoczni już powstał.
Najważniejszą sprawą i postulatem dla kolejarzy będzie obrona miejsc pracy na kolei, jej pełne oddłużenie i wzmocnienie. Kontrolę nad kolejowymi spółkami, jak uważają związkowcy, powinien zachować Skarb Państwa, a środki z ewentualnej częściowej prywatyzacji powinny służyć dokapitalizowaniu kolei.
- Sytuacja jest naprawdę bardzo poważna. – stwierdził Henryk Grymel, szef Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ "Solidarność". Jak mówi, na kolei i w spółkach prowadzących działalność na potrzeby tej branży, m.in. w zakładach naprawczych taboru kolejowego, pracę może stracić ponad 30 tys. osób.
Centrale związkowe są zdania, że obecny czas to właśnie czas rozstrzygnięć. Że teraz zapadną decyzje o przetrwaniu lub rozpadzie spółek grupy PKP. Jak twierdzą, obecny kryzys sprawia, że wszelkie zaniedbania, jakie w przeszłości powstały w PKP, dziś zagrażają przyszłości kolei. Stąd też ich apel do pracowników o podjęcie "walki o przetrwanie".
Strona społeczna uważa, iż rząd nie przeprowadza konstruktywnych działań mogących pomóc w ratowaniu polskich kolei i miejsc pracy. Związkowcy w liście do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka żądają zaprzestania planów prywatyzacji spółek grupy PKP bez zapewnienia większościowego udziału Skarbu Państwa i przeznaczenia całości środków z prywatyzacji na dokapitalizowanie prywatyzowanych spółek.
Spółka PKP SA powinna też, zdaniem związkowców, być całkowicie oddłużona. Uregulowania, ich zdaniem, wymagają także kwestie podatkowe w operacjach finansowych między spółkami grupy i w stosunku do Skarbu Państwa.
Autor: (źródło: PAP, 28.04.2009)