Między Gdynią a Sopotem w czwartkowy poranny szczyt nie kursowały pociągi Szybkiej Kolei Miejskiej. Blokadę komunikacji spowodowała awaria pantografu jednego z pociągów, który utknął na torze w Gdyni Orłowie.
Od godziny 6.40 pomiędzy Gdynią a Sopotem pociągi właściwie nie mogły przejechać. Pasażerowie byli uwięzieni w feralnym pociągu przez niemal godzinę - Nie było możliwości ewakuacji pasażerów, byłoby to niebezpieczne. Dostarczyliśmy więc podróżnym wodę - poinformowała rzecznik SKM Lucyna Bujnicka. Godzinę później przyznała jednak, że tylko „rozważano taką możliwość, ale okazało się, że nie jest to potrzebne”.
Inne składy SKM musiały ustawić się za tym zepsutym. Ominąć go torami dalekobieżnymi nie mogły, bo na tych też była awaria. Uszkodzony pociąg po godz. 8 został usunięty, a pozostałe ruszyły w dalszą trasę. Do tego czasu nadjechało jednak kilkadziesiąt kolejek, które skutecznie zakorkowały tory.
Utrudnienia w ruchu trwały kilka godzin.
Autor: (źródło: rb, Trójmiasto.pl, 16.07.2009)