Na Podkarpaciu słychać skargi na kolej, że ta zapomniała o miastach takich jak Stalowa Wola, Tarnobrzeg czy Nisko. Ich mieszkańcy muszą poświęcić pięć godzin, aby dojechać do Krakowa.
Jeżdżące w piątki i niedziele pociągi InterRegio ruszyły na przełomie kwietnia i maja. Zostały uruchomione przez kolejową spółkę Przewozy Regionalne, która w grudniu oddała PKP Intercity pospieszne. Siłą rzeczy Przewozom Regionalnym zostały jedynie lokalne połączenia, a na tych niewiele zarabia, więc uruchamia, na razie testowe, połączenia dalekobieżne.
Z myślą o studentach oraz osobach pracujących, którzy na weekend wracają do domów uruchomiono InterRegio z Przemyśla do Krakowa i z powrotem oraz z Rzeszowa do Wrocławia i z powrotem.
- Dopiero drugi tydzień funkcjonują te połączenia, ale już dzisiaj można powiedzieć, że były strzałem w dziesiątkę. Pociągi są pełne - mówi naczelniczka działu marketingu w Podkarpackim Zakładzie Przewozów Regionalnych Marta Bereś.
Oferta Przewozów Regionalnych jest dużo tańsza od PKP Intercity, toteż chętnych nie brakuje. Za podróż InterRegio z Przemyśla do Krakowa zapłacimy 34,50 zł, a pospiesznym - 45 zł. Atrakcyjne ceny są także z Rzeszowa do Wrocławia. W InterRegio zapłacimy za bilet o 12 zł mniej niż w pospiesznym. Oprócz tego jest szybciej.
Mimo wszystkich plusów pasażerowie skarżą się, że kolejarze pomyśleli o nowych połączeniach dla mieszkańców Rzeszowa i Przemyśla, ale zapomnieli w ogóle, że na Podkarpaciu są także Stalowa Wola, Nisko czy Tarnobrzeg. - Mieszkańcy południowej i północnej części naszego województwa są praktycznie pozbawieni jakichkolwiek połączeń z Krakowem - mówią pasażerowie.
Ze Stalowej Woli do stolicy Małopolski jest jedno połączenie dziennie, a to za mało. Prawie pięć i pół godziny poranny pociąg do Krakowa potrzebuje na przebycie ponad
Jak twierdzą, kolejarze nie pomyśleli również o tym, aby przesiadki były atrakcyjne dla pasażerów. Pociąg osobowy ze Stalowej Woli przyjeżdża do Przeworska 16 minut po odjeździe InterRegio do Krakowa. Z tego też powodu mieszkańcy południowej i północnej części Podkarpacia apelują do władz kolei, aby zmieniono trasę pociągów jeżdżących z Rzeszowa do Wrocławia i z Przemyśla do Krakowa.
Zainteresowani uważają, że pociągi do Wrocławia i Krakowa powinny wyjeżdżać ze Stalowej Woli, a potem jechać przez Nisko, Rudnik, Leżajsk i Rzeszów. Pomysłodawcy argumentują, że dziś mieszkańcy Rzeszowa i Przemyśla i tak mają czym jeździć. - Przemyśl ma 10 pociągów bezpośrednich do Krakowa, a Rzeszów dodatkowo osobowe. My? Jeden, który się wlecze - mówią mieszkańcy Stalowej Woli.
Kolej ma krótką odpowiedź - To nie my wybieraliśmy trasy i godziny odjazdów pociągów. To centrala zdecydowała - twierdzi Bereś.
Marta Olender z biura prasowego Przewozów Regionalnych mówi, że pomysł z uruchomieniem pociągów InterRegio ze Stalowej Woli jest ciekawy, ale... - W czerwcu będzie korekta rozkładu jazdy. Nie mamy w planie Stalowej Woli - informuje. Kolejarze potrzebują gwarancji na opłacalność stworzenia połączenia pomiędzy północną częścią Podkarpacia, a Krakowem i Wrocławiem.
- Wszystko zależy od tego, czy jest tylu pasażerów, żeby interes się opłacił - wyjaśnia Olender.
- Zapotrzebowanie jest. Przepełnione autobusy ze Stalowej Woli do Krakowa i Wrocławia to codzienność – mówią z kolei autorzy strony podkarpackakolej.net.
- Rozkład po czerwcowej korekcie będzie obowiązywał do grudnia. Może wtedy pojawi się Stalowa Wola – dodaje z nadzieją Olender.
Autor: (źródło: Marcin Kobiałka, Gazeta Wyborcza Rzeszów, 14.05.2009)