baner
baner
baner
LOTOS Kolej Sp. z o.o.

Fotogaleria

galeria
Czystość na kolei w Polsce

Sonda

Co twoim zdaniem robi Urząd Transportu Kolei?

Wspiera rozwój kolei
Hamuje rozwój kolei
Nie mam zdania

Newsletter

Zawsze aktualne informacje

Logowanie

Nie masz konta?
Zapomniałeś hasło?
Jesteś tutaj:

Samorządowe koleje śląskie

Marszałek Bogusław Śmigielski podpisując 8 marca akt notarialny samorządowej spółki Koleje Śląskie nie krył, że nowy przewoźnik musi być gotów do przewozów, zanim, co coraz częściej brane jest pod uwagę, Przewozy Regionalne upadną.

- Jako udziałowiec Przewozów Regionalnych nie chcemy z nimi konkurować. Zadaniem nowej spółki ma być przede wszystkim utrzymanie i zarządzanie taborem. Może się jednak okazać, że wskutek zmian prawnych dotychczasowy przewoźnik nie będzie w stanie kontynuować działalności i wówczas będziemy zmuszeni do przejęcia jego zadań - wyjaśnia Śmigielski.

Zmiany przepisów, które szykuje już resort infrastruktury mogą ostatecznie dobić zadłużone Przewozy Regionalne. Ministerstwo respektując unijne dyrektywy chce pozbawić kolejowych przewoźników rządowych gwarancji, które obecnie uniemożliwiają postawienie ich w stan likwidacji.

- Z punktu widzenia interesu społecznego jest to słuszny zapis, ale już patrząc na to w kategoriach wolnego rynku można mieć spore zastrzeżenia - komentuje Marcin Kamola z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Toteż można zapytać nie czy, ale kiedy, i w jakiej dokładnie formie propozycje ministerstwa wejdą w życie. Nie wiadomo, czy wierzyciele Przewozów Regionalnych(zwłaszcza spółki z grupy PKP) zechcą skorzystać z przepisów. Jasne jest z kolei, że wypuszczenie na tory marszałkowskich pociągów jeszcze w tym roku jest mało realne. Najpierw muszą one być zarejestrowane. Potem uzyskać w Urzędzie Transportu Kolejowego licencję na świadczenie usług przewozowych, unijny certyfikat bezpieczeństwa oraz dogadać się z PLK odnośnie warunków korzystania z torowisk. Wszystko może potrwać kilka miesięcy. Tegoroczny budżet przewiduje finansowanie połączeń tylko Przewozów Regionalnych. Cały tabot, który posiadają Koleje Śląskie, to cztery Flirty, a to za mało na przejęcie kilkuset połączeń, jakie codziennie obsługują śląskie Przewozy Regionalne.

- W obecnej sytuacji likwidacja tego przewoźnika oznaczałaby katastrofę dla pasażerów - przyznał marszałek Bogusław Śmigielski.

W uratowanie Przewozów Regionalnych władze samorządowe województw chyba coraz mniej wierzą. Marszałkowie powołali co prawda specjalny zespół roboczy (przewodzi mu marszałek śląski, Bogusław Śmigielski), który ma opracować wytyczne dla zarządu i rady nadzorczej samorządowego przewoźnika. Z drugiej strony jednak coraz powszechniej angażują się w organizację własnych spółek przewozowych.

Koleje Mazowieckie udowodniły, że można osiągnąć sukces (od 2008 roku spółka jest w całości własnością samorządu). Mazowsze dobrze sobie radzi, więc tropem tym poszło województwo dolnośląskie. Z kolei marszałek Śmigielski i Piotr Spyra z zarządu województwa podpisali akt notarialny o powołaniu Kolei Śląskich.

- Zadaniem nowej spółki ma być przede wszystkim utrzymanie i zarządzanie taborem. Dopiero w drugim etapie chcemy rozpocząć świadczenie przewozów, koncentrując się przede wszystkim na połączeniach, których obecnie nie obsługują Przewozy Regionalne. Stąd na razie nie planujemy prowadzenia rekrutacji pracowników - zapowiada marszałek Śmigielski.

Stwierdził też, że trudna sytuacja finansowa PR może zmusić władze Kolei Śląskich do zmiany planów i wcześniejszego aniżeli zakładano wyjazdu na tory. Wszystko zależy jednak od ministerstwa infrastruktury, które szykuje zmiany w ustawie o restrukturyzacji, komercjalizacji i prywatyzacji PKP oraz ustawie o transporcie kolejowym. Skutkiem tego przewoźnicy kolejowi stracą rządowe gwarancje, uniemożliwiające postawienie ich w stan upadłości. Ministerialni urzędnicy twierdzą, że obecne przepisy są sprzeczne z prawem unijnym.

- Obecnie wygląda to tak, że prywatny przewoźnik funkcjonuje wedle zasad rynkowych i w razie pojawienia się jakichś większych problemów finansowych, zagrożony jest upadłością. Pozostali przewoźnicy już takim regułom nie podlegają - podkreśla Marcin Kamo-la z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Dodał, że wejście w życie projektowanej nowelizacji może z dnia na dzień postawić zadłużone na kilkaset milionów złotych Przewozy Regionalne wobec widma likwidacji. - Nic nie będzie wówczas stało na przeszkodzie, by któryś z większych wierzycieli spółki wystąpił do sądu z wnioskiem o ogłoszenie jej upadłości - prognozuje Marcin Kamola.

Możliwe, że na taki krok czeka grupa PKP, której Przewozy Regionalne tylko z tytułu dzierżawy kas biletowych winne są około 56 milionów złotych, a od 1 kwietnia stawki za ich wynajem wzrosły dziesięciokrotnie. PKP Polskie Linie Kolejowe z kolei, które co prawda otrzymały ostatnio od samorządowego przewoźnika pieniądze za grudzień, ale z uwagi na pozostałe zaległości zażądały od niego ograniczenia od 24 kwietnia skali przewozów o 20 procent.

Stworzenie marszałkowskiej spółki przewozowej nie gwarantuje jeszcze niczego. - Spółka może realizować swoje zadania dopiero wtedy, gdy będzie miała zapewnione odpowiednie przychody. A na razie w budżecie województwa wciąż zapisana jest dotacja na świadczenie przewozów pasażerskich dla spółki Przewozy Regionalne. Gdyby ziścił się czarny scenariusz, możemy co prawda dokonać pewnych przesunięć finansowych, ale i tak byłby problem z uruchomieniem własnym przewozów jeszcze w tym roku - przyznaje marszałek Śmigielski.

Uruchomienie przewozów wymaga także ich odpowiedniej ilości. Rozkład jazdy śląskich Przewozów Regionalnych przyjęty w grudniu liczy 651 połączeń, które obsługuje ponad 150 składów, pozostających w dyspozycji śląskich kolejarzy. Co prawda marszałek obiecuje dalsze zakupy, ale czy Przewozy Regionalne (i pasażerowie) dotrwają do czasu, gdy Koleje Śląskie będą w stanie samodzielnie utrzymać ciężar połączeń regionalnych w naszym województwie?

- Być może jakimś wyjściem z sytuacji byłoby postawienie Przewozów Regionalnych przez marszałków w stan likwidacji, a następnie podział między siebie majątku przewoźnika i jego przekazanie do własnej spółki. Tyle tylko, że prócz pociągów i wagonów trzeba by wówczas przejąć długi przewoźnika - mówi Marcin Kamola.


Autor: (źródło: Michał Wroński, Dziennik Zachodni, 09.04.2010)

Jesteś zalogowany jako: Gość
Aktualizacja: 13-02-2018 
Powered by Heuristic
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczone w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Prywatności.