Gazeta Wyborcza razem z Radiem Karolina w 2000 roku ogłosiła konkurs na imię dla niskopodłogowego tramwaju. Spośród wielu nadesłanych propozycji, takich jak Długas czy Szczurek wybrano Karlika. Odtąd po Śląsku jeżdżą pojazdy o tej nazwie, która przypadła do gustu pasażerom.
Niestety obecnie połowa z nich jest popsuta i nie jest w użytku. - Każda z tych maszyn przejechała po pół miliona kilometrów i miała prawo się popsuć - wyjaśniają w Tramwajach Śląskich.
Z 17 egzemplarzy, którymi dysponuje województwo, regularnie kursuje zaledwie sześć maszyn. Dwa inne wyruszają w kurs tylko, gdy są podreperowane, ale głównie stoją. Pozostałe karliki od ponad dziewięciu miesięcy stoją w katowickiej zajezdni i czekają na naprawę, która nie wiadomo czy nastąpi.
W karlikach popsuły się przeguby, sworznie, a w niektórych egzemplarzach nawet obręcze kół. - Po dziewięciu latach intensywnej eksploatacji nawet samochód osobowy się psuje, a co dopiero tramwaj, który przejechał ponad pół miliona kilometrów - informuje Kazimierz Kosmala, dyrektor rejonu komunikacyjnego nr 2 Tramwajów Śląskich. - Wiele napraw mechanicy robią we własnym zakresie, ale nie są w stanie usunąć wszystkich usterek. W niektórych przypadkach może to zrobić tylko producent.
Prośba o naprawę maszyn była już kilka razy kierowana do zakładów Alstom Konstabl. Zabiegające o remont Tramwaje Śląskie nie otrzymały pozytywnej odpowiedzi. Dopiero 18 marca Alstom przekazał tramwajom Śląskim ofertę naprawy. Tak długie oczekiwanie chorzowski zakład tłumaczy analizą własnej zdolności co do naprawy pojazdów, do których części zamienne wycofał z produkcji w 2001 r.
Obecnie wiadomo, że umowa ma być podpisana w ciągu najbliższych dni. Dzięki temu pierwsze tramwaje będą naprawiane za kilka tygodni. Dyr. Kosmala twierdzi, że dla niego kwestia jest również istotna, szczególnie, że pasażerowie pytają o karliki. - Są wygodne, w miarę ciche i ludzie zdążyli się już do nich przyzwyczaić. To najlepsze wagony, jakimi dysponujemy - mówi dyrektor.
Niedawno ze strony Górnośląskiego Związku Metropolitalnego, a także władz województwa było słychać obietnice, o pojawieniu się do 2011 r. na śląskich torach 50 nowych tramwajów oraz 100 zmodernizowanych wagonów. Jak na razie termin wydaje się absurdalny – dotąd nie ogłoszono jeszcze przetargu na dostawę taboru.
Autor: (źródło: Gazeta Wyborcza Katowice 19-03-2009)