Kłopoty finansowe nie od dziś doskwierają Poznańskim Zakładom Naprawczym. Zadłużenie sięga tam 20 mln zł. Firma położona jest na
W ZNTK toczy się wojna o władzę. Jedną stronę stanowi rada nadzorcza, w której karty rozdaje Zbigniew Majcherek, prezes firmy Sigma (właściciel 90 proc. akcji ZNTK SA). Druga strona to byli prezesi: Andrzej Nizielski i Wiesław Gumny.
Rada pod koniec 2008 r. odwołała Gumnego i Nizielskeigo, a na ich miejsce umieściła nowego - Jacka Bilskiego, dotychczasowego dyrektora ds. produkcji. - Byli prezesi próbowali bez wiedzy i zgody zarządu pozbawić firmę kontroli nad należącymi do niej gruntami - mówi Zbigniew Majcherek.
A odbyło się to tak. Spółka córka - ZNTK Nieruchomości zarządza Gruntami zakładów. Pakiet kontrolny 53 proc. udziałów posiada ZNTK SA, reszta należy do śląskiego biznesmena Marka Falenty i powiązanych z nim osób. Majcherek mówi, że w grudniu 2008 r. zarząd miał, bez wiedzy rady nadzorczej, przygotować umowę sprzedaży Falencie za 135 mln zł 53 proc. udziałów w ZNTK Nieruchomości. W tym samym czasie Gumny i Nizielski mieli doprowadzić do podjęcia na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy ZNTK Nieruchomości szeregu uchwał niekorzystnych dla ZNTK SA. Chodziło mianowicie o podwyższenie kapitału, którego efektem miało być przejęcie kontroli nad spółką córką przez Falentę.
53 proc. udziałów ZNTK Nieruchomości ostatecznie Falencie nie sprzedano. - Rada nadzorcza, której przewodniczę, na zawarcie tak niekorzystnej umowy zgodzić się nie mogła. Z powodu utraty zaufania, musieliśmy natychmiast odwołać z zarządu Gumnego i Nizielskiego. – informuje Majcherek.
Tymczasem poznańska Prokuratura Okręgowa bada już, czy Gumny i Nizielski rzeczywiście działali na szkodę firmy. - Gromadzimy dokumenty, których analiza pozwoli zweryfikować zarzuty rady nadzorczej - mówi prokurator Magdalena Mazur-Prus.
- Nie mamy nic do ukrycia, w tej sprawie mamy czyste sumienie - twierdzi Nizielski.- Pracowałem w ZNTK od 1982 r. i wszystko, co robiłem, miało na celu dobro tej firmy. – dodaje Gumny.
Sprzedaż udziałów w ZNTK Nieruchomości miało umożliwić pozyskanie pieniędzy m.in. na spłatę długów firmy (tak twierdzi odwołany zarząd). - Wobec ZUS, Urzędu Skarbowego i innych wierzycieli. Chodziło o odzyskanie płynności finansowej i stabilizację funkcjonowania firmy w długim okresie. Zresztą umowa przedwstępna była tak skonstruowana, że do transakcji nie mogło dojść bez zgody rady nadzorczej – powiedział Gumny. Tłumaczy on, że planem B miało być to podwyższenie kapitału. Gdyby się okazało, że do sprzedaży udziałów nie dojdzie, to te kilka milionów z podwyższenia kapitału miało pozwolić uregulować najpilniejsze zobowiązania ZNTK.
Co czeka teraz ZNTK SA konkretnie nie wiadomo. Ale Zbigniew Majcherek nie ukrywa, że szuka kupca na udziały w ZNTK Nieruchomości i chce przenieść firmę na obrzeża miasta. - Żaden tak duży zakład na świecie nie może sobie pozwolić na funkcjonowanie w centrum, choćby ze względu na podatek od nieruchomości. Dlatego musimy znaleźć nową siedzibę. O likwidowaniu produkcji i firmy nie ma jednak mowy – mówi biznesmen.
Autor: (źródło: Lech Bojarski, Michał Kopiński, Gazeta Wyborcza Poznań, 13.04.2009)