PKP Polskie Linie Kolejowe czas na nie złożenie wniosku o dofinansowanie budowy linii kolejowej z Żernik do nowego portu lotniczego mają do 30 września. Dziś już jednak wiadomo, że spółka tego nie uczyni. - Tego wniosku nie możemy złożyć - wyjaśnia Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK.
Spółka i minister infrastruktury twierdzą, że nie mają pieniędzy, aby dołożyć się do tej inwestycji. Kolej oszacowała jej koszt na 140 mln zł. Tyle ma być warte położenie 4 km torów (z Unii Europejskiej można dostać 110 mln zł).
- Biorę pod uwagę, że kolej wniosku nie złoży. Jeżeli tak się stanie, to skompromituje się nie tylko wrocławskie PLK, a też władze Wrocławia. Ktoś przecież w tym miejscu zaprojektował nowy port lotniczy - tłumaczy marszałek Marek Łapiński.
Dyrektor biura prasowego w magistracie Paweł Czuma odpiera ten zarzut: - To jest tak śmieszne, że trudno to komentować. Choć projekt nie jest nasz, dołożyliśmy do tego przedsięwzięcia 11 mln zł.
Stworzenie połączenia z Dworca Głównego do lotniska miało być jednym z priorytetów komunikacyjnych na Euro 2012. Marszałek Łapiński deklaruje, że sam weźmie się za budowę tego połączenia. Ale już na innej trasie i z końcowym przystankiem w innym miejscu niż planowano.
- Sami tego przedsięwzięcia nie udźwigniemy. Dlatego kandydatom na prezydenta Wrocławia będę zadawał pytanie, czy dołożą się do tej inwestycji w 50 proc. - zaznacza Łapiński. Nowa linia kolejowa nie miała szczęścia od początku. PKP kilkakrotnie zmieniała planowane koszty jej budowy. Skończyło się na 140 mln zł.
- Dziwię się, że PLK nie ma pieniędzy, bo prezes spółki dwa miesiące temu stwierdził, że do końca 2010 r. zaoszczędzi na przetargach 3 mld zł, i zastanawiał się, co z tymi pieniędzmi zrobić - komentuje Adrian Furgalski, szef Zespołu Doradców Gospodarczych "Tor".
Autor: (źródło: Magdalena Kozioł, Gazeta Wrocławska, 25.09.2010)