Miejski Zakład Komunikacji w Toruniu przejmuje rocznie kilkadziesiąt skarg od podróżnych. Nie wiadomo jednak ile ich jest i jakie są typu. Dyrekcja unika jednak odpowiedzi na pytanie, jakie zażalenia mają ci, którzy na co dzień korzystają z miejskiej komunikacji. - W ciągu roku wpływa kilkanaście skarg dotyczących przypadków osobowych i kilkadziesiąt drogowych - mówi Piotr Rama, wicedyrektor MZK. - To są pojedyncze przypadki.
Wg zapewnień wszystkie skargi od pasażerów są rozpatrywane, niezależnie od tego, w jakiej formie trafią do instytucji. Można je pisać ręcznie, przesyłać drogą pocztową, mailem czy faksem.
Jedną z rozpatrywanych skarg była złożona przez Stanisława Faltynowskiego. MZK informuje, że zgodnie z procedurami przekazana do ubezpieczyciela. PZU jednak nie wierzy w wersję Faltynowskiego, dlatego sprawa trafiła do sądu.
- Nie wiem, ile dostanę odszkodowania, ale zdrowia mi już nikt nie wróci. Nie rozumiem, dlaczego moja prośba o odszkodowanie została odrzucona. Może uda mi się dotrzeć do tej staruszki, która też została przyciśnięta drzwiami. A może znajdą się też inni świadkowie? Wtedy łatwiej będzie mi walczyć o swoje. - żali się Stanisław Faltynowski.
Toruńskie „Nowości” chciały ustalić, ile wniosków o odszkodowanie trafia do MZK. Niestety, nie udało się. - Nie chciałbym udzielać informacji na ten temat. Nie jestem do tego upoważniony. Na to pytanie może odpowiedzieć ubezpieczyciel. - twierdzi wicedyrektor Piotr Rama.
Skargi na MZK można składać w każdy wtorek w godzinach 10-16 ul. Sienkiewicza 24/26, a także drogą mailową na: wnioski@mzk-torun.pl.
Autor: (źródło: Katarzyna Malinowska-Mańk, Nowości, 26.10.2009)