Na wysokości Koluszek tory zablokowało około 400 kolejarzy. "Miał być cud, a jest głód!" - krzyczeli. Akcja protestacyjna zakończyła się o 12.00. Opóźnienia sięgały jednak dwóch godzin. Kolejarze domagali się podwyżek. Zatrzymali około 20 pociągów
- Opóźnienia pociągów mogą sięgnąć dwóch godzin - ocenił na antenie TVN24 Krzysztof Łańcucki, dyrektor PKP PLK. Od godz. 11:00 żaden pociąg z Łodzi nie przyjechał do Warszawy.
O akcji Polskie Koleje Państwowe wiedziały w przeciwieństwie do pasażerów.
Rzecznik PLK Krzysztof Łańcucki powiedział, że wszyscy pasażerowie opóźnionych pociągów będą mogli dochodzić rekompensaty od przewoźników za zakupione bilety.
Autor: (źródło: par, mz, TVN Warszawa, 17.03.2010)