O północy z wtorku na środę rozpoczął się strajk w Przewozach Regionalnych. Pociągi stanęły na dobę, co oznacza problemy dla kilkuset tysięcy pasażerów, korzystających codziennie z usług przewoźnika. Wielu z nich ma problem z dotarciem do pracy, czy powrotem do domu.
Pasażerowie mają problem, bo na czas strajku Przewozy Regionalne nie uruchomią zastępczej komunikacji autobusowej. Jak twierdzą, spółka musiałaby podstawić 6 tys. autobusów i tyleż samo pracowników, a takiej liczby nie posiada. Część pasażerów, którzy na środę mają wykupione bilety w PR, będzie mogła wsiąść do pociągów TLK spółki PKP Intercity. Tyle, że nie na każdej stacji będą się one zatrzymywały.
Każdy, kto nabył jednorazowy bilet na 17 sierpnia ma za niego dostać zwrot w 100 procentach. W przypadku biletów okresowych, ich wartość zostanie pomniejszona, ale dopiero po upływie ważności.
Strajkujący związkowcy z Przewozów Regionalnych zanim zastrajkowali, we wtorek do godz. 20 czekali na ostateczną ofertę zarządu PR, która miała powstrzymać zaplanowany na środę strajk na kolei. Jednak po zapoznaniu się z nią, postanowili propozycję odrzucić. W ich opinii, propozycja ta nie wyczerpała wszystkich żądań, jedynie częściowo spełnia postulaty płacowe, ale nie odnosi się do innych żądań, dotyczących np. sposobu funkcjonowania spółki.
Przewozy Regionalne to największy w Polsce kolejowy przewoźnik pasażerski - dziennie wyjeżdża na tory ok. 2,7 tys. pociągów, z których korzysta ok. 300 tys. pasażerów - głównie dojeżdżających do pracy.
Strajk ma potrwać 24 godziny, po czym zostanie zawieszony na tydzień i jeżeli związkowcy nie porozumieją się z zarządem PR, zostanie wznowiony 24 sierpnia.
Autor: (źródło: PAP, 17.08.2011)