Fotogaleria

Sonda

Newsletter

Logowanie

Polskimi torami od stycznia jeździć będą mogły koleje z każdego kraju Unii Europejskiej. Niestety, nie jesteśmy na to gotowi. Ustawa regulująca otwarcie rynku utknęła w Trybunale Konstytucyjnym, a to z kolei może poważnie skomplikować sytuację PKP InterCity.

To, że nie ma ustawy nie będzie jednak przeszkodą do liberalizacji, która wejdzie w życie dzięki dwóm unijnym dyrektywom, a także rozporządzeniu o odszkodowaniu dla pasażerów za spóźnienie pociągu. Pojawia się jednak obawa, iż rozporządzenie to może nie wejść w życie wprost, bez udziału polskiego prawodawcy. Z kolei dyrektywy są podstawą do uchwalenia odpowiedniego prawa krajowego. - W nowelizacji ustawy o transporcie kolejowym miało zostać zdefiniowane m.in. prawo do kabotażu (możliwość zabierania pasażerów na stacjach pośrednich w ruchu międzynarodowym) i zasady ochrony interesów narodowego przewoźnika. Nie będzie więc mechanizmu, który np. pozwoli ograniczyć zagranicznej konkurencji dostęp do wybranych tras obsługiwanych przez PKP InterCity, którego połączenia są dotowane z budżetu państwa. - mówi Adrian Furgalski, dyrektor w zespole doradców gospodarczych TOR.

Za skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego odpowiada prezydent, wg którego jej przepisy naruszają zasadę równego traktowania przedsiębiorców. Przewiduje ona m.in., że prezes Urzędu Transportu Kolejowego (UTK) będzie mógł ograniczyć przewoźnikowi spoza Polski dostęp do polskich torów. Stanie się tak, gdy większość planowanych przez niego przewozów będzie wykonywana na terytorium Polski lub gdyby planowane połączenie międzynarodowe naruszało równowagę ekonomiczną usług dotowanych z budżetu państwa.

Ustawa będzie rozpatrzona przez Trybunał 3 grudnia. W tym samym dniu obowiązywać zacznie unijne rozporządzenie o odszkodowaniach. Jeżeli nawet Trybunał uznałby tego dnia, iż ustawa nie narusza konstytucji, to i tak nie wejdzie ona w życie 1 stycznia.

Resort infrastruktury jednak uspokaja. - Do UTK ani do spółki PKP Polskie Linie Kolejowe nie wpłynął jeszcze żaden wniosek od przewoźnika, który chciałby od stycznia obsługiwać pasażerski transport kolejowy w Polsce. - mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury.

Zdaniem ekspertów pojawienia się konkurencji można się spodziewać dopiero w drugiej połowie przyszłego roku. - Liberalizacja przewozów pasażerskich nie spowoduje rewolucji na naszym rynku. Ostra konkurencja pojawi się dopiero wraz z uruchomieniem projektu kolei dużych prędkości. - mówi Krzysztof Celiński, prezes PKP InterCity.

Nowi przewoźnicy wjadą prawdopodobnie najpierw na trasę z Warszawy do Poznania w przypadku przewoźnika jeżdżącego z Berlina do Warszawy oraz z Krakowa do Warszawy, jeżeli pociąg będzie jechał z Pragi czeskiej do Warszawy.

Autor: (źródło: Agnieszka Stefańska, Rzeczpospolita, 24.11.2009)