O tym, że dziury w słupach trakcji tramwajowej mają wielkość dłoni napisała niedawno Gazeta Lubuska. Po prasowej informacji pracownicy Miejskiego Zakładu Komunikacji powypełniali pęknięcia.
Dziennik o sytuacji jaka ma miejsce w centrum miasta poinformował jeden z czytelników. - Czy ktoś w ogóle je kontroluje? Czy one nie grożą zawaleniem? Bo jak na nie patrzę, to mam wątpliwości - napisał w mailu.
Po otrzymaniu listu dziennikarze zaczęli sprawdzać rzetelność informacji. Okazało się, że słupy mimo, iż są zbrojone to rzeczywiście wyglądają na bardzo zniszczone.
Dyrektor MZK Romana Maksymiak i Andrzej Rogulski, który od lat odpowiada za komunikację tramwajową, stwierdzili, że słupy zawaleniem nie grożą, choć na pewno warto by je wymienić (stanie się to dopiero gdy ul. Sikorskiego zostanie zamieniona w deptak).
Na szczęście, wkrótce po dziennikarskim materiale, dziury i pęknięcia naprawiono. Do każdego słupa podjeżdżał wóz techniczny, podnośnik z fachowcem podjeżdżał w górę, a pracownik MZK wypełniał pęknięcia zaprawą.
- Zawsze reagujemy na wasze sygnały. Dlatego postanowiliśmy wypełnić ubytki - powiedział R. Maksymiak.
Autor: (źródło: tr, Gazeta Lubuska, 22.05.2009)