Problem „dziury toruńskiej” będzie odczuwalny także dla podróżnych, chyba, że odpowiadający za kursowanie pociągów regionalnych Urząd Marszałkowski porozumie się z kolejarzami ze spółki PKP SA.
Aby uchronić wagony przed wandalami i złodziejami metali kolorowych kolejne miejsce postojowe musi być ogrodzone. Nie może też znajdować się w zbyt dużej odległości od dworca. Jednak mimo, że Urząd Marszałkowski zamawia i płaci za pociągi, to nie ma do dyspozycji ani gruntów, ani torów. Rozmowy z PKP SA oraz spółką odpowiedzialną za udostępnianie torów, czyli PLK PKP, wydają się więc być konieczne, bo problem lokalizacji pociągowej zajezdni jest realny.
- Rozważamy warianty rozśrodkowania taboru do Leszna, Ostrowa i ewentualnie Gniezna. Ale najlepszym rozwiązaniem byłoby umiejscowienie części elektrycznych pociągów w Lesznie, bo dojazd i hala z wyposażeniem najbardziej odpowiadają potrzebom. Poza tym do Leszna jeździ bardzo dużo pociągów – uważa Henryk Szczefanowicz, wicedyrektor departamentu transportu Urzędu Marszałkowskiego.
Natomiast dla autobusów szynowych rozważa się miejsca obsługi w Krzyżu. Teraz są one serwisowane w Pile.
Jednak część pociągów musi pozostać w Poznaniu. Zajezdnię dla nich rozważa się w okolicy ulicy Hetmańskiej lub między Dębcem a Luboniem.
Autor: (źródło: Głos Wielkopolski, 20.04.2009)