Za normalny bilet komunikacji miejskiej torunianie nadal będą płacić 2,4 zł. Radni nie zgodzili się na społeczny projekt uchwały przywracającej ceny na przejazdy tramwajami i autobusami Miejskiego Zakładu Komunikacji obowiązujące przed lutową podwyżką.
Idea nowej uchwały zrodziła się w głowach toruńskich Młodych Socjalistów, którzy zebrali podpisy pod dokumentem i dostarczyli go rajcom. - Lutowa podwyżka cen biletów to manewr najprostszy, ale nie właściwy. To nie spowoduje tego, że ludzie będą częściej jeździć komunikacją miejską. Władze miasta powinny zwiększyć dotację dla przewoźnika, a ceny biletów podnosić dopiero w ostateczności. - uważa Przemysław Szczepłocki, wnioskodawca społecznego projektu.
Młodzi Socjaliści przekonali radnych LiD. - To projekt społeczny, nad którym powinniśmy popracować, bo pod obrady rady trafia ich niewiele. Musimy wsłuchiwać się w głosy mieszkańców, których reprezentujemy. - mówi Krzysztof Makowski - LiD. Zwrócił on uwagę, że podczas prac nad podwyżkami opłat za bilety MZK jego klub chciał, by były one mniejsze. Teraz jednak mieszkańcy idą jeszcze dalej i domagają się, by stawki za przejazd komunikacją miejską wróciły do stanu ze stycznia br. Jak twierdzi radny Lidu, w budżecie miasta jest wiele niepotrzebnych wydatków, które można by ograniczyć. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można by przeznaczyć na dotacje dla MZK.
- Jakie wydatki można ograniczyć? - pyta prezydent Michał Zaleski. - Można powiedzieć bardzo demagogicznie: ograniczmy wydatki na administrację publiczną, albo na inwestycje w mieście. Jednak te przykłady nie padły, więc trudno mi z nimi polemizować.
Realia ekonomiczne, jak przekonuje Zaleski, uniemożliwiają obniżenie cen biletów MZK. W tym roku dotacje dla miejskiego przewoźnika sięgają 8 mln zł. Władze miasta zgadzając się na tańsze bilety, musiałyby dołożyć jeszcze 1,5 mln zł. - Tu chodzi o pieniądze z budżetu miasta, a budżet to nie manna z nieba. To pieniądze toruńskich podatników, a część z nich w ogóle nie korzysta z komunikacji miejskiej. - mówi prezydent Zaleski.
Radnym PiS i PO również nie spodobał się projekt młodej lewicy. - Zgadzamy się na obniżenie cen biletów jednorazowych, ale nie popieramy podwyższenia opłat za sieciówki. Projekt uchwały, który nam przedstawiono, nie rozdziela tych kwestii. Proponuje powrót starego systemu opłat, w którym bilety miesięczne były bardzo drogie. - powiedział Zbigniew Rasielewski (PiS).
- Koszty funkcjonowania MZK rosną, a my nie możemy ciągle zwiększać dotacji. Finansowanie miejskiego przewoźnika musi być zrównoważone cenami biletów i pieniędzmi z kasy Torunia. - dodaje Waldemar Przybyszewski z PO.
Projekt uchwały obniżającej ceny biletów poparło w głosowaniu tylko czterech rajców. 12 opowiedziało się przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.
Po lutowej podwyżce za przejazd normalny podróżni płacą 2,4 zł, czyli o 30 gr więcej niż w styczniu. O prawie 30 zł tańsze są natomiast sieciówki.
Autor: (źródło: ber, Gazeta Wyborcza Toruń, 28.08.2009)