Prokuratura w Warszawie postawiła w piątek zarzut nielegalnego wyburzenia XIX-wiecznego obiektu. Teraz Wojciechowi R. nadzorującemu prace rozbiórkowe na terenie praskiej parowozowni grozi pięć lat więzienia.
- Odpowie on za zniszczenie zabytku - powiedział Paweł Śledziecki, szef prokuratury. Mężczyzna nie przyznał się do winy i odmówił też składania wyjaśnień.
- Jeśli okazałoby się, że deweloper, albo inne osoby nakłaniały do zniszczenia parowozowni, odpowiedzą za to - zaznaczył Śledziecki.
Obrońcy zabytków nie kryją zadowolenia z decyzji prokuratury. - Lista grzechów kierownictwa budowy jest długa. Prowadził prace bez dziennika budowy. Nie reagował na urzędowe pisma konserwatora zabytków i nie wstrzymał prac po wejściu na budowę osób nieuprawnionych – wymienia Michał Sokolnicki ze stowarzyszenia Nowa Praga, dodając, że deweloper powinien także odpowiedzieć za zniszczenie parowozowni. - Otrzymał informację o wpisaniu parowozowni do rejestru zabytków. Mimo to na jej teren wprowadził ciężki sprzęt, który zniszczył obiekt - mówi Sokolnicki.
Praska 150-letnia parowozownia prawie całkowicie została wyburzona na początku maja. Interwencja obrońców zabytków, którzy siłą próbowali powstrzymać robotników nie pomogła. Stołeczny Konserwator Zabytków, Ewa Nekanda-Trepka już wtedy zapowiedziała, że dołoży wszelkich starań, by firma Budrem odbudowała zabytek.
Firma ma na to czas do 30 czerwca 2011 roku. Obiekt ma być przywrócony do stanu sprzed rozbiórki.
Autor: (źródło: msz, mdaw, TVN Warszawa, 25.07.2009)